niedziela, 20 kwietnia 2014

Rozdział 6 cz 2 ♥

Dziewczyna, a raczej kobieta zastąpiła mi skutecznie drogę pomimo tego, że była o głowę ode mnie niższa, pomagały jej w tym 15 cm koturny.
Blond włosy, gdzieniegdzie miała powtykane jaśniejsze pasemka. Miała małą uroczą twarz, delikatny makijaż podkreślający jej azjatycką urodę i fioletowe soczewki w oczach.
-Słucham? - zapytała wrednie – Co tutaj robisz?
-Przyjaźnię się z Xeo. - powiedziałam szybko, co po krótkim namyśle nie zabrzmiało wiarygodnie, bo chyba sama w to nie wierzyłam.
-Aha, a ja jestem prezydentem Korei, oddaj telefon – wyciągnęła rękę w moją stronę.
-Nie! - powiedziałam szybko zdziwiona- Ja tu jestem bo... - musiałam przełknąć ślinę, jej wzrok był tak piorunujący jak mojej byłej facetki od matmy w Polsce. - Mój brat tu pracuje, to znaczy...
-Porozmawiasz z ochroną... - powiedziała w połowie do siebie, w połowie do mnie, wyjmując telefon z kieszeni.
-Luke! Znasz go? - krzyknęłam szybko by odwrócić jej uwagę od telefonu, który jej zaraz zabrałam i wykorzystując przewagę wzrostu, podniosłam rękę wysoko w górę. - To mój brat!
-ODDAWAJ! - kobieta podskoczyła do góry. - Skoro jesteś jego siostrą to powiedz jak masz na imię. - zaprzestała podskoków (szkoda, bo było całkiem zabawnie), złożyła ręce na piersiach i popatrzyła na mnie srogo.
-Hannah. - odparłam.
Nagle na jej twarzy pojawiło się zdziwienie, zaraz potem obejrzała mnie od góry do dołu. I nagle...
-Tak bardzo przepraszam! - powiedziała schylając lekko głowę. - To przez te dziewuchy, cały czas tu przyłażą i wszystko mi się pomieszało... przepraszam najmocniej...
-Ciężkie życie, huh? - popatrzyłam na nią z politowaniem.
-Jestem Sara – wyciągnęła dłoń w moją stronę – nauczycielka języków w Silver Entertaiment.
-Hannah. Hmm... - zmieszana nie wiedziałam co powiedzieć. - na pewno nie fanka. - palnęłam.
-Przepraszam jeszcze raz. Po prostu są wszędzie, trudno już je nawet łapać, chyba znają rozkład budynku w środku, nie wiem jak się tego dowiedziały, ale szybko się tu odnajdują. Być może wśród nich są byłe trainee.
-Co takiego? - zapytałam, tak znów ujawniła się moja wiedza wielkości orzeszka o Korei i ich przemyśle muzycznym.
-Ludzie którzy trenują by stać się idolami. - wyjaśniła – Co w ogóle robiłaś?
-Jadłam obiad - wskazałam kciukiem w stronę sali z której wyszłam kilka minut temu. - z nimi.
-Ooo... Chłopcy cię polubili? - uśmiechnęła się – to dobrze. Jakie masz teraz plany?
-Chciałabym zobaczyć się z bratem... - odparłam po chwili zastanowienia.
-Teraz ma spotkanie. Możesz wpaść do mnie. - zaproponowała z uśmiechem.
-Tak? - przeanalizowałam wszystko w głowie i odpowiedziałam prostym – Ok.
Poszłyśmy jakimś korytarzem, już trochę się gubiłam, do samego końca, do sali po prawej. W środku były błękitne ściany i szara wykładzina, stało z sześć pojedynczych ławek, była tablica do mazaków suchościeralnych,a także biurko jak dla nauczyciela. Wyglądało to po prostu jak mała klasa. Duże okno wpuszczało duże ilości światła do pomieszczenia, jako że było przyjemne jesienne słońce, w klasie wydawało się jakoś cieplej niż w sali tanecznej, w której jadłam z chłopakami.
Sara podeszła do ściany na końcu sali gdzie stał expres do kawy i napoje, które dopiero co zauważyłam.
- Napijesz się czegoś? - zaproponowała.
-Wody – uśmiechnęłam się.
-Imbirowej czy zwykłej?
-Zwykłej.
-Łap – rzuciła butelkę w moją stronę. Sama wzięła jakiś sok w butelce o pomarańczowym kolorze.- Jak ci się podoba w Korei? - zarzuciła temat.
-Wszyscy mnie się o to pytają... - uśmiechnęłam się i dałam sobie chwilę na zastanowienie odkręciłam wodę i upiłam łyk - Jest ok, jestem dopiero tydzień, nie jest źle, tylko krem mi się skończył...- No tak zaczęłam gadać o jakiś głupotach.
-Krem? - mogłam dostrzec zainteresowanie w jej oczach.
-Nawilżający, a także mój ulubiony podkład mi się kończy... - dodałam.
-Przyjdź później jak już odwiedzisz brata, zaradzimy temu. -uśmiechnęła się, ja też odpowiedziałam jej uśmiechem po czym napiłam się ponownie wody.
-Co robi teraz mój brat?
-Ma spotkanie z Kiss. - Sara podeszła do biurka i wyjęła jakieś dokumenty które zaczęła przeglądać.
-Kiss? - wydawało mi się, że słyszałam to już gdzieś.
-Piosenkarka, bardzo sławna w Korei. - zamyślonym głosem „podpowiedziała” mi Sara, która najwyraźniej mocno zajęła się swoimi sprawami. - Tutejsza maszynka do zarabiania pieniędzy. - powiedziała pod nosem, po czym szybko podniosła głowę, zaczerwieniła się lekko. - Nie słyszałaś tego, ok?
-Ok. - puściłam do niej oko.
Potem siedziałyśmy przez chwilę w ciszy...
Po pół godziny, a może i więcej, zapytałam się Sary czy myśli, że mój brat już skończył, odmruczała, że pewnie tak więc pożegnałam ją i poszłam szukać biura mojego brata.
Zapamiętałam kawałek drogi więc było mi łatwiej. Ta wytwórnia to istny labirynt, zastanawiam się czy nie specjalnie to zrobili by zgubić fanki. Tak myśląc, doszłam w końcu do holu w którym spotkałam sekretarkę mojego brata. Sztywna i uśmiechnięta jak zwykle, skłoniła głowę i powiedziała, że brat mnie szuka i żebym do niego poszła. „Odkłoniłam się” i weszłam do biura.
Spotkałam tam mojego brata, plus Nikki, o której nic prawie nie wiedziałam i
jakąś czerwonowłosą, która z ukrytą w dłoniach twarzą coś bardzo wyraźnie tłumaczyła, tak jakby przeklinała, ale nie znam koreańskiego więc nie mogłam potwierdzić swoich domysłów.
-O Hannah! - przywitał mnie mój brat, gdy mnie zauważył.
-No siemanko, co tam? Nikt nas nie rozumie, jest fajnie. - powiedziałam do niego z głupim uśmieszkiem.
-Hannah, znasz już Nikki? - mój brat przestawił się na angielski pomimo moich usilnych starań by przemówił do mnie po polsku.
-Tak, cześć Nikki. - uśmiechnęłam się do niej.
-A to jest Kiss. - wskazał na dziewczynę na kanapie która raczyła podnieść głowę i obrzucić mnie złośliwym spojrzeniem.
„Też cię miło poznać” - powiedziałam w myślach.
-Cześć – powiedziałam do niej. - Ładny kolor włosów. - dodałam.
-I don't speak english, so don't talk to me. - powiedziała jakby zła na mnie. Zaśmiałam się na dźwięk jej akcentu, dobrze, że zrozumiałam ogólny przekaz, uff... Popatrzyła się na mnie jeszcze bardziej krzywo, a myślałam, że bardziej się nie da.
-Powiedz jej, żeby się tak na mnie nie patrzyła. - powiedziałam po polsku do swojego braciszka. Luke zaraz chyba zbeształ ją po koreańsku, bo wstała i tupiąc ze złością wyszła z pomieszczenia, a za nią Nikki, żegnając się, gdy wychodziła przez drzwi.
-Ciężki charakter.- zauważyłam siadając na kanapie w miejsce gdzie wcześniej siedziała Kiss.
-Ostatnio same z nią problemy. Chce odejść z wytwórni. - westchnął brat siadając obok mnie. - Jak było w szkole.
-Nawiązałam nowe znajomości,a potem grzecznie bawiłam się z innymi dziećmi.– powiedziałam żartobliwie trzepocząc przy tym przesadnie rzęsami.
-Bardzo się cieszę. Chłopaki nic nie mówili, więc jest chyba ok, dbasz o dyskrecję.
-Nie chce już stąd wyjeżdżać, więc chyba muszę?
-Tak, to prawda, nie tylko dla mnie, czy dla chłopców, ale dla samej siebie. Dużo osób marzy teraz o byciu gwiazdą, gdyby dowiedzieli się, że jesteś moją siostrą, miałabyś za dużo przyjaciół, nie uważasz? - popatrzył na mnie ze smutnym uśmiechem.
-Chyba jesteś zmęczony?
-Trochę, za dużo na głowie, rozumiesz?
-Tak, chyba tak...
-Opowiesz mi coś jeszcze?
-Poznałam Sarę.
-Bardzo dobrze, Sara będzie uczyć cię koreańskiego, to bardzo dobra nauczycielka.
-Wytłumaczysz mi co to trainee?
-Może innym razem, zaraz ktoś was odwiezie do domu. - Powiedział zerkając na zegarek.
-Gdzie chłopaki?
-Mają jeszcze próbę, jak chcesz zjedź windą do piwnicy może coś jeszcze podejrzysz.
-Zajdę jeszcze do Sary. - wstałam z kanapy. - Do zobaczenia w domu. - Powiedziałam wychodząc.
-Do zobaczenia – odpowiedział Łukasz gdy wychodziłam.
Tym razem zgubiłam się tylko 3 razy, gdy w końcu doszłam do klasy Sary, usłyszałam, że ma lekcje, zapukałam więc grzecznie i weszłam do środka. Całe E-NERGY uczyło się właśnie angielskiego. Xeo bardzo energicznie pomachał mi ręką.
-Hay Boys! - powiedziałam gdy weszłam. - Mówiłaś, żebym do ciebie wpadła po wyjściu od brata. - przypomniałam Sarze.
-Ach tak! - podeszła do biurka i wyjęła papierową dużą torbę i mi ją podała. Zajrzałam do środka, była pełna różnych próbek kremów nieznanych mi firm.
-Dziękuję! - powiedziałam ucieszona.
-Gdy ci się skończą, zawsze możemy załatwić kolejną torbę. - uśmiechnęła się.
Pomachałam na odchodne i wyszłam z jej klasy. Ciężki dzień, chce już spać.
Musiałam jeszcze poczekać chwile na chłopców a zaraz po tym wróciliśmy do domu. Nie pamiętam już kiedy zasnęłam.

~~~~~~
Ja idiotka czyszcząc sobie foldery znalazłam napisany już rozdział. Wesołych świąt! Dzielcie się kpopową radością!

Oczywiście interesuje mnie co sądzicie o "rozwoju akcji" więc piszcie długie i wyczerpujące komentarze <3333

piątek, 14 marca 2014

Zapomniałam, że mam bloga XD

HELLO! JEST TU KTOŚ?
Bardzo by mi było miło jeżeli ktoś napisze komentarz, że jeszcze czeka na kolejny rozdział.
nie bijcie <3 Kocham was ♥

piątek, 30 sierpnia 2013

Powroty

Zła blogerka Somi wyjechała sobie na wakacje i ani myślała by napisać coś na bloga. Za co jak zwykle przeprasza swoich czytelników ; ;

Ale mam już 1 strone w wordzie nowego rozdziału. Jak się zepne to może wstawie triler wieczorem. Ciekawi?

Znalazłam bete co mi będzie poprawiać błędy :3 Więc będzie mniej powtórek, więcej przecinków :D

Po skończeniu tego rozdziału zabieram się za poprawianie postów od początku i wrzucanie na adres :
http://pswr4u.blogspot.com/

Tak od początku ^^ Rozciąganie opisów, dialogów, lekkiej zmiany wyglądu postaci jak zauważycie po prawej stronie :3

Kto jeszcze czyta i się nie może doczekać?

środa, 10 lipca 2013

Kolejny rozdział....

niewiem czy pisać kolejne rozdziały, liczba komentarzy pod ostatnim wynosi 0, co wcale nie motywuje do działania. : <

; ; odezwijcie się

pisać czy nie?

niedziela, 30 czerwca 2013

Rozdział 6



Podniosłam głowę  i nasze oczy się spotkały. Uśmiechną się tym samym uśmiechem co zawsze, ale ten uśmiech odebrałam inaczej.
Odwrócił głowę w stronę Haruny.
-Co słychać? – dziarsko zarzucił. Czekaj, on udaje że mnie nie zna?
-Mamy nową koleżankę! – zapiszczała.
-Tak? – rozejrzał się po nas jakby mnie nie zauważył. Haruna lekko poklepała mnie po ramieniu.
-Hannah z Europy. Dzisiaj pierwszy raz w naszej szkole.- przedstawiła mnie Haruna.
-Aha, no dobrze idźcie na lekcje- powiedział „troskliwym” głosem. Czyli naprawdę udaje że mnie nie zna?
-Do widzenia sunbae. – powiedziała słodko dziewczyna i ciągnąc mnie (lekko otępiałą) za rękaw znów zaczęłyśmy iść w stronę klasy biologii.
-Hannah? Co jest? – zapytała po chwili. – Nie rób takiej miny, wyglądasz jak nawiedzona, jak tak szeroko otwierasz oczy. – zaśmiała się. – Są zbyt niebieskie.
-Nic… - powiedziałam po chwili – Ja po prostu się zamyśliłam.
-Aaaa… - przeciągnęła ruszając brwiami i mrużąc oczy - Podoba ci się Jiwon sunbae? – zapytała podekscytowana.
-Jest przystojny nie zaprzeczę, ale… - chciałam dokończyć wypowiedź, ale Haruna (mówiąc delikatnie) nie dała mi dojść do słowa swoim (?)monologiem.
-Wiem! On to dopiero wygląda. Flower Boy, cudowny, chluba szkoły, połowa dziewczyn  się za nim ogląda, wiesz? – tu zachichotała – Podobno chcą go jako modela do Vouge, ale go taki świat nie kręci. – westchnęła - Chce zostać lekarzem, pójść w ślady ojca, ratować życia. Ale chodzi plotka, że spotyka się z tą wysoką dziewczyną która koło niego stała. Wredna jest, ale ładna, Daisy, przyleciała z Francji. Jej tata jest czebolem(chaebol). Mieszkała tam tylko przez 3 lata i wróciła do Korei. Podobno firma jej ojca straciła tam kontrakty. Ale ma imię – tu prychnęła – Daisy, ja bym chyba nie chodziła do szkoły z takim imieniem. Ale ona to ona. Jej nikt nie dokucza, bo jest bogata i ładna. Ale ten nos to chyba operowała. Strasznie sztucznie wygląda… - dalszej części nie słuchałam, wyłączyłam mózg na jej gadanie i zaczęłam się zastanawiać czemu udał, że mnie nie zna? Czy naprawdę ma dziewczyne? Może źle odebrałam znaki. Może wcale się mu nie podobałam i tylko sobie wyobraziłam niektóre momenty? Czułam się teraz dziwnie głupio. Tak naprawdę to się nie dzieje? Nie jestem w Korei i mój brat nie jest właścicielem wytwórni płytowej. Nie znam 4U, ani nowych kolegów z klasy?
Uszczypnęłam się 3 razy w czoło.
Nie. To wszystko naprawdę.
Poczułam „lekkie” rozczarowanie.


Po biologii i reszcie dodatkowych lekcji razem z nowymi znajomymi wyszłam przed szkołę. Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę.
Ja, tak jak się wcześniej umówiłam z RJ i Jake’iem cofnęłam się na tereny zielone przed szkołą. Usiadłam na murku i grzecznie czekałam aż panowie się pojawią.
Minęło jakieś pięć minut gdy ubrany już w czarny dres i w ciemnych okularach Jake złapał mnie znienacka za ramie.
-Idziemy. – lekko mnie szarpną, po czym zabrał rękę i zdjął okulary. – Czemu się nie przebrałaś? – zapytał z wielkim wyrzutem.
-Przebrałaś?
-Idziemy do wytwórni. Jak ktoś zobaczy twój mundurek, zacznie węszyć w szkole. Co powiedział twój brat? Mamy zostać w sekrecie aż do chwili debiutu, a ty chcesz wszystko popsuć?
-No dobra nie krzycz. Przepraszam, że żyję. – nadąsana odwróciłam głowę.
-Łap – usłyszałam głos RJ, gdy się odwróciłam, jakieś ciuchy wylądowały na mojej twarzy.- Przebierz się masz pięć minut.
Spojrzałam na ciuchy, dresy oczywiście, ale zielone, w kolorze trawnika z białymi paskami.
-Nieeeee…. – pokręciłam głową z niedowierzaniem – Ja tego nie założę. Nie ma mowy.
-Mogę ci pomóc. – zaproponował Jake z tym swoim złośliwym uśmieszkiem. Popatrzyłam na niego zniesmaczona. -I tak nikt cię tu nie zna. – dodał.
-Weź bo cię kopne w dupe – fuknęłam.
Nachylił się nademną i szepną.
-Widziałem akcje z JiWon sunbae –wyszczerzył się – Nie jest tak wylewny z uczuciami jak w samochodzie, co?
Zamurowało mnie, wstałam wzięłam dresy i pobiegłam do szkoły, a potem do łazienki, żeby się przebrać.
Chlapnęłam sobie kilka razy w twarz zimną wodą. Przebrałam się, a potem znowu chlapnęłam w twarz wodą. Co za upokorzenie. Dzień porażek po prostu.
Ale jak to mawia moja mama porażkom trzeba patrzeć prosto w twarz jak najszybciej po potem będzie coraz trudniej a i tak będziemy musieli to kiedyś zrobić. Nie jest królową sentencji no ale cóż, rodziców się nie wybiera. Więc założyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam ze szkoły.
-Chodźmy – powiedziałam cicho i ruszyliśmy szybkim krokiem tą samą drogą, którą rano szliśmy z wytwórni. Było cicho, nikt się nie odzywał. Ani Jake, ani ja, a już o RJ nie wspomnę on nigdy nic nie mówi chyba, że musi.
Weszliśmy przez tylnie drzwi. Mijając każdego w korytarzu, kłanialiśmy się lekko. I
W końcu znaleźliśmy się w windzie. Oprócz nas weszło jeszcze dwóch chłopaków w kapturach. Jake i RJ skłonili się. Oni lekko kiwnęli głowami odpowiadając. Jake wcisnął guzik i drzwi się zamknęły.
Rozejrzeli się po windzie „zahaczając wzrokiem” na mnie. Odwrócili się i zaraz znów spojrzeli w moją stronę.
-HaNi! – uśmiechnął się jeden. Rozpoznałam go, to był Xeo. Ten blondyn którego poznałam rano i ten którego Haruna nosiła jako tapetę na komórce.
-Xeo! – odpowiedziałam z takim samym entuzjazmem. Wyglądało to jakbyśmy byli najlepszymi przyjaciółmi którzy spotkali się przypadkowo po latach.
Zobaczyłam ukradkiem zdziwione spojrzenia Jake, RJ i tego drugiego chłopaka. Nie widziałam go wcześniej. Xeo popukał go w klatkę piersiową i patrząc na mnie powiedział – Dan. – Co zapewne znaczyło że ma tak na imię.
-Cześć, miło mi cię poznać.- powiedział płynnym angielskim chłopak i wyciągnął rękę w moją stronę.
Uścisnęłam jego dłoń i odpowiedziałam skinieniem głowy i uśmiechem.
-Igeos-eun naui saeloun salang-ida (to moja nowa miłość) – wyciamciaramciał Xeo do niego z uśmiechem pokazując na mnie.
On się tylko zaśmiał, szkoda że nie rozumiałam o czym mu powiedział Ale widać Jake i RJ byli trochę zamurowani. Może mnie pochwalił i było im głupio? Uśmiechnęłam się triumfalnie patrząc ukradkiem na Jake. W tym samym momencie Xeo powiedział coś do Dan’a.
-Ask. – Xeo dźgnął go palcem w żebra.
-Oh, ok. – Dan wyglądał jakby sobie coś dopiero przypomniał. – Xeo się pyta czy chcesz z nami zjeść. Bardzo ładnie prosi – uśmiechną się i wskazał na Xeo który zrobił uroczą minkę, wyglądał jak szczeniaczek.
-Z chęcią. – odpowiedziałam w stronę Xeo.
-Yes? Yes? – zapytał by się upewnić czy zrozumiał.
-Yes. – odpowiedziałam z uśmiechem.
-Yay! – krzykną jak małe dziecko.
Winda zatrzymała się i wszyscy z niej wyszliśmy. Xeo wziął mnie pod rękę i razem poszliśmy w stronę odwrotną do biura mojego brata, przeszliśmy kilka wejść i znaleźliśmy się w końcu w Sali do tańca tak mi się wydawało. Na podłodze siedziało pięciu chłopaków i jedna dziewczyna oglądali coś na tablecie. Trzech skojarzyłam z „porannych spotkań”.
Pokazywali coś palcami i tłumaczyli sobie palcami, chyba analizowali.
-Hay! – krzyknął Xeo na całą salę. Dan tylko kiwną głową.
Wszyscy podnieśli głowy.
-To jest Hannah – przedstawił mnie Dan. –Siostra Luke.
-Hello – uśmiechnęłam się.
-Siadaj sobie – wskazał mi podłogę Dan.
-To my już nie przeszkadzamy, zaraz wrócę z jedzeniem. – powiedziała dziewczyna i razem z jakimś chłopakiem wyszli z pokoju.
-To była nasza menedżerka Mika i nasz choreograf Chen – wytłumaczył Dan.
-Cześć – wyciągną rękę jeden z chłopaków – jestem Anthony. -To był ten z czerwonymi włosami. Uścisnęłam lekko jego rękę.
-Jestem Sheng – pomachał mi chłopak który tak jak ja miał czarne włosy.
-Z – podał rękę drugi blondyn którego zapamiętałam jako tego który pierwszy wpadł do biura.
-Lei – podał mi rękę ten który miał orzechowe pasemka.
-Znasz nasz zespół? – zapytał Sheng. – on też mówił nieźle po angielsku.
-Dzisiaj się o was dowiedziałam. – powiedziałam zawstydzona.
-Bardzo dobrze! – klasnął w ręce Z – jakbyś przyprowadził kolejnego fangirla Dan to bym cię udusił.
-To nie ja, to Xeo. – powiedział naburmuszony Dan. –On zawsze się szybko zakochuje.
-Fangirla?- zapytałam.
-Aaa! Iiii! Oppa! Saranghaejo!! – Z zaczął udawać że płacze i ciągać Shenga za koszulkę.
-Rozumiem – zaśmiałam się. – Ja nie wiedziałam nic o was do dzisiaj rana, więc jesteście bezpieczni. – puściłam oczko.
-Uff – odetchnęli teatralnie.
Do pokoju weszła Miki w rękach trzymała wielkie plastikowe torby.
-Jeszcze ciepłe, bardzo was kochają, smacznego. -  postawiła torby między chłopców, którzy od razu rzucili się by je wypakowywać i wyszła.
-Dzięki noona – krzyknął Z.
-Kto was kocha? – zapytałam.
-Fanki oczywiście. – odpowiedział Anthony.
-Dzięki nim mamy co jeść. – zaśmiał się Sheng. – Twój brat nas nie karmi. – zrobił smutną minkę.
-O twoje egyo się ujawniło Sheng. – zaczął śmiać się Anthony.
-Czasem tak mi się zdarza. – walnął go w ramie lekko z pięści.
-Fanki kupują wam żarcie? – zapytałam, zdziwiona wracając do tematu.
-Tak. – odpowiedział prosto Lei i zaczął jeść jakąś potrawę z sosem i ryżem która wyglądała naprawdę bardzo smacznie.
-Codziennie!?– byłam bardzo ciekawa.
-Prawie. – uśmiechnął się Dan. – Czasami twój brat nas nakarmi. – zaczęli się śmiać.
-Aż tak z nim źle? –zapytałam, a Xeo wcisnął mi do buzi małego pomidorka. – Jak to jest że wy mówicie płynnie po angielsku, a Xeo nie potrafi? – zapytałam gdy już przeżułam.
-Bo to sierota, ciężko pojmuje. – zaśmiał się Z i poklepał Xeo z uśmiechem po ramieniu. Ten się tylko uśmiechną. Pewnie czuje się teraz jak ja, zrobiło mi się go szkoda. Nic nie rozumieć co się mówi dookoła.
-Spokojnie on rozumie dużo, nie wychodzi mu mówienie, nie potrafi sensownie składać zdań, ale tak samo jest z jego koreańskim. Prawda Xeo? – Sheng popatrzył na Xeo, a on pokiwał głową.
-Masz. – Anthony podsunął mi pudełko z jedzeniem.
-Co to?
-Bibimbap.
Spróbowałam trochę, było naprawdę dobre.
-Zawsze dają dodatkowe pudełko. To naprawdę miłe, Hannah się naje.– między jednym a drugim gryzem stwierdził żartobliwie Sheng.
Jadłam ryż z mięsem, jajkiem, ogórkami, jakimś grzybkiem i innymi duperelami. Ogólnie było to bardzo dobre i zjadłabym jeszcze jedną porcje (przy obcych zawsze się odchudzam.)Po chwili jednak stwierdziłam że jestem syta i nic więcej nie zjem. Naprawdę pełnowartościowe jedzenie. Wszyscy się najedliśmy.
-Teraz musimy podziękować naszym P-owers. – rzucił Lei. Wszyscy chwycili swoje telefony i jak zobaczyłam po chwili każdy z nich pisał wiadomość na twitterze.
-Wyliczanka! – krzyknął Z. – raz, dwa, trzy, zdjęcie wstawiasz ty. – wypadło na Shenga.
Cyknął fotkę pustych pudełek i dorzucił do swojego wpisu.
-Dobra ile mamy czasu?- zapytał Anhony bardziej samego siebie bo po chwili odpowiedział – Dwadzieścia minut. Idziemy spać. – I jak na komendę wszyscy wrzucili pudełka do tych wielkich plastikowych toreb. Zaraz znalazły się też śmieszne poduszki. Na przykład Anthony miał poduszkę z Lei’em, a Sheng z Hello Kitty. Wszyscy ułożyli się na podłodze i zamknęli oczy. Xeo złapał mnie za rękę i coś powiedział. Dan od razu przetłumaczył.
-Pyta się czy chcesz spać, czy idziesz spotkać się z bratem.-Pokazałam mu wyjście i wstałam.
-Pa – pożegnałam wszystkich.
-Bye bye! – pomachał Xeo.
Gdy wyszłam z sali spojrzałam jeszcze raz przez szybę na śpiące E-NERGY i zrobiłam im fotkę komórką. Tak na pamiątkę.
Odchodząc natknęłam się na patrzącą na mnie wrogo śliczną Azjatkę.
-A ty co myślisz, że robisz?- zapytała surowo.

 =-=-=-=--=-=-=-=-=
Rozdział dla tych co chcieli więcej E-NERGY. Chłopcy na prawdę mili, nieprawdaż?
Przepraszam że tak krótko ale w wordzie zajeło 4 strony :P
Mam nadzieję że się spodobało♥
Zostawcie w komentarzach swoje e-maile. Pracuje teraz nad tym opowiadaniem (edytuje notki od samego początku)jak zakończę prace wyślę wam nowy adres :3
I jeśli macie jakieś blogi, strony na FB o azjatach czy kpop ładnie proszę z miną kotka zróbcie mi darmową reklamę :3 (potem zostawcie w komentarzu adres do reklamy i ja zareklamuje tutaj waszą strone lub bloga)
Łączmy się fani Azji <3



piątek, 21 czerwca 2013

Już niedługo...

Wznawiam pisanie opowiadania~! ♥
W przyszłym tygodniu pojawi się nowa część :3
Mam nadzieję że zaczekacie <3333

wtorek, 23 kwietnia 2013

Jako że kocham swoich czytelników...

bardzo szanuję ich i po prostu bardzo często gdy jestem w dołku te przemiłe komentarze po prostu poprawiają mi humor ^^ dziękuję za nie :3

A teraz do rzeczy.
Jako że darzę was wielką sympatią chcę wam pozwolić troszkę po ingerować w kontakty towarzyskie bohaterów.
Po prostu w komentarzu napiszcie jaki zespół chcielibyście przeczytać w opowiadaniu xD
W końcu wkrótce wielki debiut. Sława i sławni znajomi, wiecie o co chodzi ^^
Tylko pliska nie przesadzajcie z ilością xD wybiorę 5 zespołów które będą najczęściej powtarzać się w opowiadaniu. O! I pamiętajcie : nie tylko boysbandy ^^ Sprawmy by Hannah była zazdrosna xD