wtorek, 23 kwietnia 2013

Jako że kocham swoich czytelników...

bardzo szanuję ich i po prostu bardzo często gdy jestem w dołku te przemiłe komentarze po prostu poprawiają mi humor ^^ dziękuję za nie :3

A teraz do rzeczy.
Jako że darzę was wielką sympatią chcę wam pozwolić troszkę po ingerować w kontakty towarzyskie bohaterów.
Po prostu w komentarzu napiszcie jaki zespół chcielibyście przeczytać w opowiadaniu xD
W końcu wkrótce wielki debiut. Sława i sławni znajomi, wiecie o co chodzi ^^
Tylko pliska nie przesadzajcie z ilością xD wybiorę 5 zespołów które będą najczęściej powtarzać się w opowiadaniu. O! I pamiętajcie : nie tylko boysbandy ^^ Sprawmy by Hannah była zazdrosna xD

środa, 17 kwietnia 2013

Rozdział 5 cz 2

Haruna była o wiele niższa ode mnie, tak jak większość dziewczyn w szkole obok których udało mi się przejść. W ogóle zauważyłam że tylko niektórzy Azjaci byli wyższy lub równi ze mną głównie chłopcy.
Poszłyśmy jedną klatką schodową, korytarzem, potem kolejne schody, zakręt w prawo, schody i znalazłyśmy się przy sali od matematyki(sama bym na pewno tam nie trafiła). Pod klasą stało kilkunastu uczniów. Haruna złapała mnie za rękę i poprowadziła dalej, do jednego z parapetów gdzie stała trójka osób.
-Przywitajcie się. To jest Hannah, będzie się z nami uczyć. - uśmiechnęła się do uczniów.
-Hej jestem Liu. - pierwsza wyciągnęła do mnie rękę dziewczyna, azjatka oczywiście, o tak samo przeciętnie niskim wzroście i z długimi włosami do pasa pomalowanymi na czekoladowy brąz.
-To jest nasza IU– powiedziała Haruna.
-IU? - zapytałam. Wszyscy popatrzyli na mnie zdziwieni.
-Piosenkarka! - uświadomił mnie z uśmiechem chłopak stojący obok Liu. - Jestem Jacob. - podał mi dłoń. Spojrzałam na jego twarz, ufff... był wyższy! Nie był też azjatą! - Jestem anglikiem, moi rodzice przeprowadzili się do Korei przed moimi narodzinami. - powiedział tłumacząc z uśmiechem. Zapewne zobaczył moją zdziwioną minę. Ubrany był w szkolny mundurek, no i najwięcej uwagi przykuwały jego włosy, które miał wygolone po bokach. Ostatnio bardzo modna fryzura. Nie powiem. Był przystojny, ale nie aż tak żeby się ślinić jak na przykład na widok Jake'a. Czy na prawdę to powiedziałam? Coś z moją głową nie tak. To zapewne zmiany klimatu tak na mnie działają. Ślinić się na widok Jake. Dobre...
-Jestem Seohee – Na początku myślałam że to kolejny chłopak. Okazało się, że mój wewnętrzny monodram przerwała dziewczyna mniej więcej 2 cm niższa ode mnie. Z bardzo kobiecymi rysami twarzy i włosami ściętymi na japońskiego Justina Biebera (znaczy że czarne i rozczochrane). Z daleka wyglądała jak taki wysoki chłopak, ale z bliska widać było że to na sto procent dziewczyna.
-Miło mi. - uścisnęłam jej rękę.
-Skąd jesteś? - spytał Jacob.
-Z Polski.
-Bigos? - uśmiechnął się.
-I pierogi. - dodałam również się uśmiechając.
-Mówcie zrozumiale. - powiedziała Seohee.
-Potrawy skarbie.- powiedział Jacob przewracając oczami.
-Mówiłam ci żebyś tak...- zaczęła, ale dzwonek zagłuszył jej ostatnie słowa.
-No cóż, czas matmy. - westchnęła Haruna. - Nie martw się pan Choi jest bardzo miły.
-I jaki przystojny! - dodała Liu.
Weszliśmy do klasy. Poczekałam chwile żeby zobaczyć jakie miejsce jest wolne. Okazało się że rząd z tyłu był wolny. Wszyscy jakoś woleli siedzieć z przodu. Pierwsze trzy rzędy zajmowały dziewczyny w liczbie dziewięciu. Potem siedzieli chłopcy dokładnie sześciu. I w ostatnim było pusto. Gdy podeszłam bliżej, na samym końcu chowała się Seohee.
-Mogę usiąść koło ciebie? - wskazałam na ławkę pytając dziewczyny.
Pokiwała lekko głową, niby to obojętnie na znak że mogę. Zajęłam miejsce i czekałam na „przystojnego” pana Choi.
-Good morning everyone. - do klasy wszedł wysoki mężczyzna, z lśniącymi czarnymi włosami. W białej koszuli, marynarce i ciemnych jeansach. Powalał wyglądem to prawda.
-Good Morning Mr.Choi. - odpowiedziały głośno dziewczyny z przodu.
-Panie Choi! - zaczęła Haruna – Mamy nową koleżankę.
-A tak, słyszałem. - uśmiechnął się nauczyciel i zaczął rozglądać się po sali. - Może się nam przedstawisz? - wskazał na mnie palcem. - Chodź tutaj do tablicy, nie wstydź się. - uśmiechnął się szeroko.
Niepewnie wstałam i powoli podeszłam do wskazanego miejsca.
-Dzień Dobry. - ukłoniłam się do klasy. - Mam na imię Hannah i jestem z Polski.
-Opowiesz nam coś o Polsce? - zapytał nauczyciel.
-Hm? - spojrzałam na niego zaskoczona.
-Może macie jakieś pytania do Hanny? - zapytał klasę.
-Masz chłopaka? - krzyknął jakiś chłopak z tyłu, zrobił to tak szybko że nie zauważyłam kto.
-Może jakieś inne pytanie. - pan Choi zmarszczył lekko czoło.- Nie? No dobrze Hannah usiądź. Zacznijmy lekcję. - powiedział. Wróciłam do ławki i zaczęłam notować to co mówił nauczyciel. Lekcja była naprawdę na wysokim poziomie. Ale dobrze, że radziłam sobie z matmą.
Potem mieliśmy dwie godziny chemii w laboratorium. Usiadłam przy stoliku z Liu i jakąś inną dziewczyną na którą wszyscy mówili Tess. Oczywiście Koreanką. Na chemii spotkałam też JR i Jake. Złapałam się na tym, że odwracam się co 10 minut w ich stronę.
W końcu przyszła pora lunchu. Haruna, Liu, Jacob i Seohee tworzyli tak jakby grupę i dali mi już poczuć, że jestem jej nowym członkiem. Poszliśmy razem do stołówki i usiedliśmy przy stoliku. Wszyscy z grupy mieli swoje jedzenie. No jak się mogłam spodziewać mój brat o tym zapomniał.
-Dobra zorganizujemy ci jedzenie. - powiedziała Liu.
Każdy zaczął oddawać mi po trochu swojego jedzenia. Seohee kupiła mi napój.
-Czuje się okropnie, zabierając wam jedzenie. - powiedziałam z wyrzutami sumienia
-Spokojnie moja mama pakuje mi tyle, że wszyscy byśmy się tym najedli. - zażartowała podsuwając mi pudełko w którym miała ryż – śmiało częstuj się. - zachęciła.
-Nie umiem... - powiedziałam z zażenowania drapiąc się po głowie.
Seohee wzięła moją rękę i wetknęła mi pałeczki ustawiając po kolei palce tak jak rano zrobił to GeMin. Ogólnie wydawała się trochę szorstka w stosunku do mnie, ale wszystko co teraz robiła było delikatne, tak jak jej palce. Przypominała mi trochę takiego motyla, który jest strasznie odstraszający, podobny do ćmy, a jednak potrafi pięknie latać.
-Teraz rusz palcami. - pokierowała. - Bardzo dobrze. - powiedziała gdy wykonałam lekki ruch ręką.- Teraz się trochę pochyl, żeby nie na rozwalać, nabierz ryżu... aha, nieźle... - uśmiechnęła się lekko unosząc tylko jeden kącik ust.
O dziwo, udało mi się! Wszyscy przy stole powiedzieli coś w stylu „Nieźle, dobrze ci już idzie”.
Na chwile oderwałam się od miski bo Liu pisnęła jakby z zachwytu.
-Patrzcie kto idzie! - szepnęła.
-Ano książe. - mruknął Jacob podnosząc wzrok i zaraz wracając do jedzenia.
-Hej RJ! - pomachała mu Liu.
-No cześć, co tam? - RJ uśmiechnął się do niej.
-Mamy nową koleżankę! - rzuciła Liu wyraźnie się rumieniąc. - Poznajcie się!
JR przejechał wzrokiem po wszystkich przy stole zatrzymując się na mnie.
-Co tam? - kiwnął głową w moją stronę. - Jestem RJ. - uśmiechnął się. Mieliśmy udawać, że się nie znamy. Widać umie wczuć się w rolę.
-Wszystko ok, jestem Hannah – odpowiedziałam i kiwnęłam lekko głową.
-Jake poznaj Hannah. - powiedziała Liu, gdy nagle podszedł do stolika Jake.
-Hannah? - spojrzał na mnie, kiwną głową i powiedział. - Jestem Jake.
Aha, ten też potrafi grać, nieco gorzej od RJ, ale potrafi.
-No to my idziemy... - powiedział RJ przerywając krótką ciszę – Chodź Jake.
-Pa wszystkim. - powiedział Jake – pa Hannah.
-No pa. - mruknęłam.
-Kurcze Jake się odezwał! - powiedział Jacob gdy chłopcy byli już daleko.
-A co się nie odzywa? - zapytałam gryząc kawałek papryki.
-Z niego to w ogóle taki „zamularz”. Nigdzie nie wychodzi, z nikim nie gada. - zaczął Jacob.
-Nie chodzi na randki... - dodała Liu.
-Nie je z nikim innym tylko z RJ. - powiedziała Haruna.
-Prawda, odkąd tu jest, czyli jakieś dwa lata, jeszcze się nie zaaklimatyzował. - dodała Seohee. - Taki outsider.
-Zapraszaliśmy go wiele razy. - wcięła się Haruna – Na jedzenie, karaoke, kino. Zawsze mówił, że jest zajęty, albo nie ma czasu.
-Zawsze? - zapytałam, bardziej sama siebie. - A RJ?
-On często z nami wychodzi. Może dlatego, że jest tu dłużej? - odpowiedziała mi Haruna. - No dobra nie ważne w sumie. Pogadajmy o czymś innym. - rzuciła wesoło. - Jaki masz ulubiony zespół.
-Hmm... - zaczęłam się zastanawiać, przerzucając w myślach moją playliste z mp3. - Coldplay, Kings of Leon... - zaczęłam wyliczać.
-Lubisz kpop? - zapytała z błyszczącymi oczkami przerywając moją „wyliczankę”.
-O nie znowu zaczyna... - szepnęła pod nosem Seohee. - Jak się zacznie o tym gadać to nie skończy.
-Przepraszam, nigdy tego nie słuchałam przed przyjazdem tutaj. Znam na razie jeden zespół... - zmieszałam się z głupim uśmieszkiem na twarzy.
-Jaki? - zapytała z taką jakby nadzieją w głosie?
-E-lecta? Nie to chyba było jakoś inaczej... - zaczęłam się zastanawiać.
-E-nergy! - pisnęła japonka. Szybko wyciągnęła swojego smartphona i podsuneła mi go praktycznie pod nos. Na tapecie zobaczyłam tą wesołą twarz która rano nie chciała się ze mną pożegnać.
„Xeo.”- powiedziałam w myślach uśmiechając się pod nosem.
-On jeszcze nie wie, ale będzie moim mężem. - powiedziała z dumą w głosie.
Wszyscy przy stole zaczęli się „chichrać”.
-Powodzenia – powiedział Jacob i zaraz zaczął się śmiać.
-Przestańcie to już nie jest śmieszne – powiedziała zaczerwieniona Haruna.
-Z czego się śmiejecie? - zapytałam.
-To bardzo fajna historia -zaczęła Liu, ale Haruna zakryła jej buzię ręką tak aby ta nie mogła nic powiedzieć.
-Haruna chciała zdobyć bilety na najbliższy koncert E-nergy. Wkręciliśmy ją że je wygrała, podaliśmy się za radio. Ehh... w sumie reszta nie ważna. Najważniejsze to, że był niezły ubaw jak biedna prawie że się udusiła śpiewając do słuchawki. - śmiał się Jacob.
-Miałam szanse żeby je wygrać ale zajęliście mój telefon tym głupim żartem. - fuknęła.
Zadzwonił dzwonek.
-No jeszcze trzy lekcje i do domu. - westchnęła Liu.
-Co teraz mamy? - zapytałam.
-Fizykę... - odpowiedziała zasmucona. No tak, nikt nie lubi fizyki, nawet w Korei.
Wchodząc do klasy od razu rzucił mi się w oczy ( w przenośni oczywiście) Jake siedzący koło okna. Sala przypominała tą od chemii. Stoliki dla trzech osób. Liu powiedziała że muszę znaleźć sobie miejsce bo oni mieli już z kim siedzieć, więc odczekałam chwilę i gdy wszyscy już siedzieli mogłam ocenić sytuacje.
Miałam dwa miejsca do wyboru. Pierwsze koło spoconego, ściętego na grzybka pączka nerda. No i opcja numer dwa Jake i RJ. Domyślacie się zapewne mojego wyboru.
-Nie możesz się z nami kupmlować – powiedział JR, gdy z uśmiechem postawiłam torbę na krzesełku między nimi.
-A ty co w podstawówce jesteś? - popatrzyłam na niego znudzona tym jego ciągłym obojętnym nastawieniem do mnie.
-Nie pamiętasz co mówił twój brat? - zapytał się mnie.
-To chyba nic nie znaczy jak usiądę z wami na fizyce?- westchnęłam. - Ty masz coś przeciwko? - popatrzyłam na Jake.
Nie odpowiedział.
-Błagam was, nie mogę siedzieć koło tamtego pączka.- weszłam w błagalny ton. - zlitujcie się.
-Ale to już... - zaczął RJ.
-Dobra usiądź – mrukną Jake tym samym przerywając złośliwemu RJ'owi.
Lekcja była hmm... cicha. I Jake i RJ pokazywali swoim zachowaniem jak bardzo podoba im się siedzenie ze mną. W pewnym momencie przestałam się na nich skupiać i posłuchałam lekcji. Połowy pojęć nie rozumiałam, więc lekcja była bez sensu.
-Do zobaczenia później. - mrukną na pożegnanie RJ, Jake kiwną głową. I to tyle...
-To teraz mamy koreański. - zaczepiła mnie Liu gdy się pakowałam.
-Uuu... - zaczepił mnie Jacob dźgając mnie palcem w żebra, że podskoczyłam – Siedziało się z Jake i RJ. - tu walną głupkowaty uśmiech.
-I co z tego? - powiedziałam masując żebro.
Wyszliśmy z klasy.
-Omo! Ale ty jesteś drażliwa. - zaśmiał się – Wiesz nikt z nimi nie siedział. Dobra lecę, mam inną grupę pa.
-Pa – odpowiedziałyśmy razem z Liu.
-Śmiejemy się że mają wyimaginowanego przyjaciela. - zachichotała kontynułując Liu.
-Więc jestem pierwsza? - zapytałam zaskoczona.
-No... tak. - odpowiedziała Liu.
Nagle coś mnie tknęło w brzuchu. Tak w środku. Stado małych robaczków. I poczułam że moja twarz robi się czerwona.
-JiWon... - szepnęłam sama do siebie. Stał na końcu korytarza w towarzystwie dziewczyny(wyglądała prześlicznie, aż mnie ukuło w środku) i dwóch chłopaków, również przystojnych jak on.
-Hannah, ziemia! - pomachała mi ręką przed oczami Haruna, która widocznie przyszła dopiero z Seohee.
-Mówiłaś coś?- zapytałam zmieszana.
-W pewnym sensie. A ty na co się tak gapisz? - zapytała.
-Na nic. - odpowiedziałam szybko. - Coś mi się przypomniało.
-Tak?
-Yyy... - musiałam szybko coś wymyślić. - Krem mi się skończył. Wiesz gdzie tu jest jakaś drogeria?
-Kosmetyki?! -zapiszczała Liu – Ja cię zaprowadzę! - szybko zaproponowała.
-Z chęcią. - odpowiedziałam z uśmiechem, co chwile zerkałam w stronę miejsca gdzie stał JiWon w mundurku szkolnym. - Ale dzisiaj nie mogę. Brat kazał wracać po szkole do domu.
-Gdzie mieszkasz? Może cię podrzucić? Mama po mnie przyjeżdża i...– zapytała Haruna, ale przerwałam jej szybko.
-Nie spokojnie bez obawy, poradzę sobie. - grzecznie odmówiłam.
-Ok jak chcesz, więc... - reszta słów Haruny znowu została wycięta, bo akurat przechodziliśmy obok JiWon'a i przestałam ich słuchać, chciałam tylko zakryć twarz, żeby mnie nie zauważył.
-Seonbae, skłoń się - powiedziała szeptem lekko szturchając mnie w bok.
Skłoniłyśmy się razem we cztery. Ja Seohee, Haruna i Liu. A komu?
JiWon'owi.


~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za taką długą przerwę, za obiecanki cacanki. Przepraszam że w rozdziale są błędy(Jeśli przekręciłam RJ z JR ). Że nie chciało mi się go edytować. Za to też że nie znam się na systemie szkolnictwa w Korei.
Przepraszam że następna przerwa będzie jeszcze dłuższa. Wena mnie opuściła, może wróci. Zastanawiam się nad usunięciem bloga...

:( pozdrawiam czytelników :<