bardzo szanuję ich i po prostu bardzo często gdy jestem w dołku te przemiłe komentarze po prostu poprawiają mi humor ^^ dziękuję za nie :3
A teraz do rzeczy.
Jako że darzę was wielką sympatią chcę wam pozwolić troszkę po ingerować w kontakty towarzyskie bohaterów.
Po prostu w komentarzu napiszcie jaki zespół chcielibyście przeczytać w opowiadaniu xD
W końcu wkrótce wielki debiut. Sława i sławni znajomi, wiecie o co chodzi ^^
Tylko pliska nie przesadzajcie z ilością xD wybiorę 5 zespołów które będą najczęściej powtarzać się w opowiadaniu. O! I pamiętajcie : nie tylko boysbandy ^^ Sprawmy by Hannah była zazdrosna xD
wtorek, 23 kwietnia 2013
środa, 17 kwietnia 2013
Rozdział 5 cz 2
Haruna była o wiele niższa ode mnie,
tak jak większość dziewczyn w szkole obok których udało mi się
przejść. W ogóle zauważyłam że tylko niektórzy Azjaci byli
wyższy lub równi ze mną głównie chłopcy.
Poszłyśmy jedną klatką schodową,
korytarzem, potem kolejne schody, zakręt w prawo, schody i
znalazłyśmy się przy sali od matematyki(sama bym na pewno tam nie
trafiła). Pod klasą stało kilkunastu uczniów. Haruna złapała
mnie za rękę i poprowadziła dalej, do jednego z parapetów gdzie
stała trójka osób.
-Przywitajcie się. To jest Hannah,
będzie się z nami uczyć. - uśmiechnęła się do uczniów.
-Hej jestem Liu. - pierwsza wyciągnęła
do mnie rękę dziewczyna, azjatka oczywiście, o tak samo
przeciętnie niskim wzroście i z długimi włosami do pasa
pomalowanymi na czekoladowy brąz.
-To jest nasza IU– powiedziała
Haruna.
-IU? - zapytałam. Wszyscy popatrzyli
na mnie zdziwieni.
-Piosenkarka! - uświadomił mnie z
uśmiechem chłopak stojący obok Liu. - Jestem Jacob. - podał mi
dłoń. Spojrzałam na jego twarz, ufff... był wyższy! Nie był też
azjatą! - Jestem anglikiem, moi rodzice przeprowadzili się do Korei
przed moimi narodzinami. - powiedział tłumacząc z uśmiechem.
Zapewne zobaczył moją zdziwioną minę. Ubrany był w szkolny
mundurek, no i najwięcej uwagi przykuwały jego włosy, które miał
wygolone po bokach. Ostatnio bardzo modna fryzura. Nie powiem. Był
przystojny, ale nie aż tak żeby się ślinić jak na przykład na
widok Jake'a. Czy na prawdę to powiedziałam? Coś z moją głową
nie tak. To zapewne zmiany klimatu tak na mnie działają. Ślinić
się na widok Jake. Dobre...
-Jestem Seohee – Na początku
myślałam że to kolejny chłopak. Okazało się, że mój
wewnętrzny monodram przerwała dziewczyna mniej więcej 2 cm niższa
ode mnie. Z bardzo kobiecymi rysami twarzy i włosami ściętymi na
japońskiego Justina Biebera (znaczy że czarne i rozczochrane). Z
daleka wyglądała jak taki wysoki chłopak, ale z bliska widać było
że to na sto procent dziewczyna.
-Miło mi. - uścisnęłam jej rękę.
-Skąd jesteś? - spytał Jacob.
-Z Polski.
-Bigos? - uśmiechnął się.
-I pierogi. - dodałam również się
uśmiechając.
-Mówcie zrozumiale. - powiedziała
Seohee.
-Potrawy skarbie.- powiedział Jacob
przewracając oczami.
-Mówiłam ci żebyś tak...- zaczęła,
ale dzwonek zagłuszył jej ostatnie słowa.
-No cóż, czas matmy. - westchnęła
Haruna. - Nie martw się pan Choi jest bardzo miły.
-I jaki przystojny! - dodała Liu.
Weszliśmy do klasy. Poczekałam chwile
żeby zobaczyć jakie miejsce jest wolne. Okazało się że rząd z
tyłu był wolny. Wszyscy jakoś woleli siedzieć z przodu. Pierwsze
trzy rzędy zajmowały dziewczyny w liczbie dziewięciu. Potem
siedzieli chłopcy dokładnie sześciu. I w ostatnim było pusto. Gdy
podeszłam bliżej, na samym końcu chowała się Seohee.
-Mogę usiąść koło ciebie? -
wskazałam na ławkę pytając dziewczyny.
Pokiwała lekko głową, niby to
obojętnie na znak że mogę. Zajęłam miejsce i czekałam na
„przystojnego” pana Choi.
-Good morning everyone. - do klasy
wszedł wysoki mężczyzna, z lśniącymi czarnymi włosami. W białej
koszuli, marynarce i ciemnych jeansach. Powalał wyglądem to prawda.
-Good Morning Mr.Choi. - odpowiedziały
głośno dziewczyny z przodu.
-Panie Choi! - zaczęła Haruna –
Mamy nową koleżankę.
-A tak, słyszałem. - uśmiechnął
się nauczyciel i zaczął rozglądać się po sali. - Może się nam
przedstawisz? - wskazał na mnie palcem. - Chodź tutaj do tablicy,
nie wstydź się. - uśmiechnął się szeroko.
Niepewnie wstałam i powoli podeszłam
do wskazanego miejsca.
-Dzień Dobry. - ukłoniłam się do
klasy. - Mam na imię Hannah i jestem z Polski.
-Opowiesz nam coś o Polsce? - zapytał
nauczyciel.
-Hm? - spojrzałam na niego zaskoczona.
-Może macie jakieś pytania do Hanny?
- zapytał klasę.
-Masz chłopaka? - krzyknął jakiś
chłopak z tyłu, zrobił to tak szybko że nie zauważyłam kto.
-Może jakieś inne pytanie. - pan Choi
zmarszczył lekko czoło.- Nie? No dobrze Hannah usiądź. Zacznijmy
lekcję. - powiedział. Wróciłam do ławki i zaczęłam notować to
co mówił nauczyciel. Lekcja była naprawdę na wysokim poziomie.
Ale dobrze, że radziłam sobie z matmą.
Potem mieliśmy dwie godziny chemii w
laboratorium. Usiadłam przy stoliku z Liu i jakąś inną dziewczyną
na którą wszyscy mówili Tess. Oczywiście Koreanką. Na chemii
spotkałam też JR i Jake. Złapałam się na tym, że odwracam się
co 10 minut w ich stronę.
W końcu przyszła pora lunchu. Haruna,
Liu, Jacob i Seohee tworzyli tak jakby grupę i dali mi już poczuć,
że jestem jej nowym członkiem. Poszliśmy razem do stołówki i
usiedliśmy przy stoliku. Wszyscy z grupy mieli swoje jedzenie. No
jak się mogłam spodziewać mój brat o tym zapomniał.
-Dobra zorganizujemy ci jedzenie. -
powiedziała Liu.
Każdy zaczął oddawać mi po trochu swojego jedzenia. Seohee kupiła mi napój.
Każdy zaczął oddawać mi po trochu swojego jedzenia. Seohee kupiła mi napój.
-Czuje się okropnie, zabierając wam
jedzenie. - powiedziałam z wyrzutami sumienia
-Spokojnie moja mama pakuje mi tyle, że
wszyscy byśmy się tym najedli. - zażartowała podsuwając mi
pudełko w którym miała ryż – śmiało częstuj się. -
zachęciła.
-Nie umiem... - powiedziałam z
zażenowania drapiąc się po głowie.
Seohee wzięła moją rękę i wetknęła
mi pałeczki ustawiając po kolei palce tak jak rano zrobił to
GeMin. Ogólnie wydawała się trochę szorstka w stosunku do mnie,
ale wszystko co teraz robiła było delikatne, tak jak jej palce.
Przypominała mi trochę takiego motyla, który jest strasznie
odstraszający, podobny do ćmy, a jednak potrafi pięknie latać.
-Teraz rusz palcami. - pokierowała. -
Bardzo dobrze. - powiedziała gdy wykonałam lekki ruch ręką.-
Teraz się trochę pochyl, żeby nie na rozwalać, nabierz ryżu...
aha, nieźle... - uśmiechnęła się lekko unosząc tylko jeden
kącik ust.
O dziwo, udało mi się! Wszyscy przy
stole powiedzieli coś w stylu „Nieźle, dobrze ci już idzie”.
Na chwile oderwałam się od miski bo
Liu pisnęła jakby z zachwytu.
-Patrzcie kto idzie! - szepnęła.
-Ano książe. - mruknął Jacob
podnosząc wzrok i zaraz wracając do jedzenia.
-Hej RJ! - pomachała mu Liu.
-No cześć, co tam? - RJ uśmiechnął
się do niej.
-Mamy nową koleżankę! - rzuciła Liu
wyraźnie się rumieniąc. - Poznajcie się!
JR przejechał wzrokiem po wszystkich
przy stole zatrzymując się na mnie.
-Co tam? - kiwnął głową w moją
stronę. - Jestem RJ. - uśmiechnął się. Mieliśmy udawać, że
się nie znamy. Widać umie wczuć się w rolę.
-Wszystko ok, jestem Hannah –
odpowiedziałam i kiwnęłam lekko głową.
-Jake poznaj Hannah. - powiedziała
Liu, gdy nagle podszedł do stolika Jake.
-Hannah? - spojrzał na mnie, kiwną
głową i powiedział. - Jestem Jake.
Aha, ten też potrafi grać, nieco
gorzej od RJ, ale potrafi.
-No to my idziemy... - powiedział RJ
przerywając krótką ciszę – Chodź Jake.
-Pa wszystkim. - powiedział Jake –
pa Hannah.
-No pa. - mruknęłam.
-Kurcze Jake się odezwał! -
powiedział Jacob gdy chłopcy byli już daleko.
-A co się nie odzywa? - zapytałam
gryząc kawałek papryki.
-Z niego to w ogóle taki „zamularz”.
Nigdzie nie wychodzi, z nikim nie gada. - zaczął Jacob.
-Nie chodzi na randki... - dodała Liu.
-Nie je z nikim innym tylko z RJ. -
powiedziała Haruna.
-Prawda, odkąd tu jest, czyli jakieś
dwa lata, jeszcze się nie zaaklimatyzował. - dodała Seohee. - Taki
outsider.
-Zapraszaliśmy go wiele razy. - wcięła
się Haruna – Na jedzenie, karaoke, kino. Zawsze mówił, że jest
zajęty, albo nie ma czasu.
-Zawsze? - zapytałam, bardziej sama
siebie. - A RJ?
-On często z nami wychodzi. Może
dlatego, że jest tu dłużej? - odpowiedziała mi Haruna. - No dobra
nie ważne w sumie. Pogadajmy o czymś innym. - rzuciła wesoło. -
Jaki masz ulubiony zespół.
-Hmm... - zaczęłam się zastanawiać,
przerzucając w myślach moją playliste z mp3. - Coldplay, Kings of
Leon... - zaczęłam wyliczać.
-Lubisz kpop? - zapytała z
błyszczącymi oczkami przerywając moją „wyliczankę”.
-O nie znowu zaczyna... - szepnęła
pod nosem Seohee. - Jak się zacznie o tym gadać to nie skończy.
-Przepraszam, nigdy tego nie słuchałam
przed przyjazdem tutaj. Znam na razie jeden zespół... - zmieszałam
się z głupim uśmieszkiem na twarzy.
-Jaki? - zapytała z taką jakby
nadzieją w głosie?
-E-lecta? Nie to chyba było jakoś
inaczej... - zaczęłam się zastanawiać.
-E-nergy! - pisnęła japonka. Szybko
wyciągnęła swojego smartphona i podsuneła mi go praktycznie pod
nos. Na tapecie zobaczyłam tą wesołą twarz która rano nie
chciała się ze mną pożegnać.
„Xeo.”- powiedziałam w myślach
uśmiechając się pod nosem.
-On jeszcze nie wie, ale będzie moim
mężem. - powiedziała z dumą w głosie.
Wszyscy przy stole zaczęli się
„chichrać”.
-Powodzenia – powiedział Jacob i
zaraz zaczął się śmiać.
-Przestańcie to już nie jest śmieszne
– powiedziała zaczerwieniona Haruna.
-Z czego się śmiejecie? - zapytałam.
-To bardzo fajna historia -zaczęła
Liu, ale Haruna zakryła jej buzię ręką tak aby ta nie mogła nic
powiedzieć.
-Haruna chciała zdobyć bilety na
najbliższy koncert E-nergy. Wkręciliśmy ją że je wygrała,
podaliśmy się za radio. Ehh... w sumie reszta nie ważna.
Najważniejsze to, że był niezły ubaw jak biedna prawie że się
udusiła śpiewając do słuchawki. - śmiał się Jacob.
-Miałam szanse żeby je wygrać ale
zajęliście mój telefon tym głupim żartem. - fuknęła.
Zadzwonił dzwonek.
-No jeszcze trzy lekcje i do domu. -
westchnęła Liu.
-Co teraz mamy? - zapytałam.
-Fizykę... - odpowiedziała zasmucona.
No tak, nikt nie lubi fizyki, nawet w Korei.
Wchodząc do klasy od razu rzucił mi
się w oczy ( w przenośni oczywiście) Jake siedzący koło okna.
Sala przypominała tą od chemii. Stoliki dla trzech osób. Liu
powiedziała że muszę znaleźć sobie miejsce bo oni mieli już z
kim siedzieć, więc odczekałam chwilę i gdy wszyscy już siedzieli
mogłam ocenić sytuacje.
Miałam dwa miejsca do wyboru. Pierwsze
koło spoconego, ściętego na grzybka pączka nerda. No i opcja
numer dwa Jake i RJ. Domyślacie się zapewne mojego wyboru.
-Nie możesz się z nami kupmlować –
powiedział JR, gdy z uśmiechem postawiłam torbę na krzesełku
między nimi.
-A ty co w podstawówce jesteś? -
popatrzyłam na niego znudzona tym jego ciągłym obojętnym
nastawieniem do mnie.
-Nie pamiętasz co mówił twój brat?
- zapytał się mnie.
-To chyba nic nie znaczy jak usiądę z
wami na fizyce?- westchnęłam. - Ty masz coś przeciwko? -
popatrzyłam na Jake.
Nie odpowiedział.
-Błagam was, nie mogę siedzieć koło
tamtego pączka.- weszłam w błagalny ton. - zlitujcie się.
-Ale to już... - zaczął RJ.
-Dobra usiądź – mrukną Jake tym
samym przerywając złośliwemu RJ'owi.
Lekcja była hmm... cicha. I Jake i RJ
pokazywali swoim zachowaniem jak bardzo podoba im się siedzenie ze
mną. W pewnym momencie przestałam się na nich skupiać i
posłuchałam lekcji. Połowy pojęć nie rozumiałam, więc lekcja
była bez sensu.
-Do zobaczenia później. - mrukną na
pożegnanie RJ, Jake kiwną głową. I to tyle...
-To teraz mamy koreański. - zaczepiła
mnie Liu gdy się pakowałam.
-Uuu... - zaczepił mnie Jacob dźgając
mnie palcem w żebra, że podskoczyłam – Siedziało się z Jake i
RJ. - tu walną głupkowaty uśmiech.
-I co z tego? - powiedziałam masując żebro.
-I co z tego? - powiedziałam masując żebro.
Wyszliśmy z klasy.
-Omo! Ale ty jesteś drażliwa. -
zaśmiał się – Wiesz nikt z nimi nie siedział. Dobra lecę, mam
inną grupę pa.
-Pa – odpowiedziałyśmy razem z Liu.
-Śmiejemy się że mają
wyimaginowanego przyjaciela. - zachichotała kontynułując Liu.
-Więc jestem pierwsza? - zapytałam
zaskoczona.
-No... tak. - odpowiedziała Liu.
Nagle coś mnie tknęło w brzuchu. Tak
w środku. Stado małych robaczków. I poczułam że moja twarz robi
się czerwona.
-JiWon... - szepnęłam sama do siebie.
Stał na końcu korytarza w towarzystwie dziewczyny(wyglądała
prześlicznie, aż mnie ukuło w środku) i dwóch chłopaków,
również przystojnych jak on.
-Hannah, ziemia! - pomachała mi ręką
przed oczami Haruna, która widocznie przyszła dopiero z Seohee.
-Mówiłaś coś?- zapytałam
zmieszana.
-W pewnym sensie. A ty na co się tak
gapisz? - zapytała.
-Na nic. - odpowiedziałam szybko. -
Coś mi się przypomniało.
-Tak?
-Yyy... - musiałam szybko coś
wymyślić. - Krem mi się skończył. Wiesz gdzie tu jest jakaś
drogeria?
-Kosmetyki?! -zapiszczała Liu – Ja
cię zaprowadzę! - szybko zaproponowała.
-Z chęcią. - odpowiedziałam z
uśmiechem, co chwile zerkałam w stronę miejsca gdzie stał JiWon w
mundurku szkolnym. - Ale dzisiaj nie mogę. Brat kazał wracać po
szkole do domu.
-Gdzie mieszkasz? Może cię podrzucić?
Mama po mnie przyjeżdża i...– zapytała Haruna, ale przerwałam
jej szybko.
-Nie spokojnie bez obawy, poradzę
sobie. - grzecznie odmówiłam.
-Ok jak chcesz, więc... - reszta słów
Haruny znowu została wycięta, bo akurat przechodziliśmy obok
JiWon'a i przestałam ich słuchać, chciałam tylko zakryć twarz,
żeby mnie nie zauważył.
-Seonbae, skłoń się - powiedziała
szeptem lekko szturchając mnie w bok.
Skłoniłyśmy się razem we cztery. Ja
Seohee, Haruna i Liu. A komu?
JiWon'owi.
~~~~~~~~~~~~
Przepraszam za taką długą przerwę, za obiecanki cacanki. Przepraszam że w rozdziale są błędy(Jeśli przekręciłam RJ z JR ). Że nie chciało mi się go edytować. Za to też że nie znam się na systemie szkolnictwa w Korei.
Przepraszam za taką długą przerwę, za obiecanki cacanki. Przepraszam że w rozdziale są błędy(Jeśli przekręciłam RJ z JR ). Że nie chciało mi się go edytować. Za to też że nie znam się na systemie szkolnictwa w Korei.
Przepraszam że następna przerwa będzie jeszcze dłuższa. Wena mnie opuściła, może wróci. Zastanawiam się nad usunięciem bloga...
:( pozdrawiam czytelników :<
Subskrybuj:
Posty (Atom)