czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 4 cz 1


Obudziły mnie hałasy dobiegające z dołu. Byłam strasznie nie wyspana. Spojrzałam na zegarek, który wisiał przy drzwiach i zobaczyłam 11:30 ? ? O której oni chodzą do szkoły?!
Pośpiesznie zarzuciłam szlafroki i włożyłam kapcie. Zbiegłam na dół do kuchni.
4 chłopcy, wszyscy byli w kuchni.
Jake siedział przy barze czytając coś na tablecie i jedząc kanapki. RJ właśnie kończył przyrządzać swoje i szedł usiąść koło Jake. Gemin i Leo byli mocno zajęci gotowaniem czegoś przy kuchence.
-Nie idziecie do szkoły ? - zapytałam przestraszona.
-O! - Leo oderwał się z Geminem od kuchenki i uśmiechnęli się do mnie oboje. -Annjong noona ! - powiedzieli chórem i się ukłonili.
-Hello – odpowiedziałam i lekko skinęłam głową.
-Przecież mamy niedzielę. - powiedział z zapchaną buzią RJ.
-Nie wiem jak w Rosji ale w Korei nie chodzimy w niedzielę do szkoły. - powiedział Jake patrząc i uśmiechając się do mnie szyderczo.
-Nie jestem z Rosji.(ty mała mendo) - powiedziałam złośliwie w jego stronę.
-Nieważne - machną ręką i razem ze swoim kubkiem wyszedł na taras. Pokazywał takim zachowaniem że mnie nie lubi. I dobrze ja też za nim nie przepadam. Kto normalny śpi w wannie? Dziwak i tyle.
- Łukasz powiedział że jutro mam szkołę. - powiedziałam do siebie.
-On jest tak zabiegany, że nie wie co mówi. - stwierdził RJ. - masz dziś wolne.
Ta wiadomość mnie ucieszyła, jak informacja że matematyki dziś nie będzie. Od razu zaplanowałam sobie, że po śniadaniu zrobię sobie wycieczkę po Seulu. 
Poczułam że ktoś trąca mnie palcem w plecy. To był Leo.
-Noona, I make you breakfast. - powiedział łamanym angielskim.
-To miło z twojej strony, dziękuję. - uśmiechnęłam się .
-Lepiej tego nie jedz. Zjedz to co ja ugotowałem. - usłyszałam głos jakiegoś syntezatora.
Gemin stał ze swoim spartphonem przy stole i pokazywał na jedzenie. Zdziwiona popatrzyłam na nich wszystkich.
-Gemin i Leo wpadli na pomysł jak mogą się z tobą porozumiewać. Oboje ściągnęli aplikacje tłumacza na swoje telefony. - wytłumaczył RJ.
-Siadaj i jedz. - powiedziała po angielsku komórka Gemin'a.
Grzecznie usiadłam przy stole i czekałam na jakieś instrukcje jak się za to zabrać, bo stało tam z 6 miseczek i talerzyków łącznie, w każdym coś innego. Ale Gemin chyba się nie domyślał więc wzięłam z jego ręki komórkę i zaraz translator przemówił coś po koreańsku co znaczyło „Jak mam to jeść, wytłumacz mi proszę”.
Gemin usiadł na krzesełku obok po mojej prawej i podał mi dwie pałeczki które leżały koło mojego talerza. Patrzyłam to na niego to na pałeczki. Rozłożyłam ręce w geście „nie wiem”.
Min wziął moją rękę i powoli zawijał moje palce na pałeczkach. Oczywiście (jak pewniekażda dziewczyna w tej sytuacji), zamiast obserwować ręce patrzyłam na jego twarz. Teraz dopiero doceniłam to że ma ładną cerę i takie równe brwi. Do tego długie, takie grube czarne rzęsy których pozazdrościłaby mu niejedna dziewczyna. Matko mieszkam z nimi dopiero jeden dzień, a już zauważyłam jak mało dbam o siebie i narobiłam sobie kompleksów. Chłopak chyba zauważył że bardziej jestem zainteresowana jego twarzą niż poprawnym układaniem pałeczek w dłoni.
-Noona? - popatrzył na mnie z uśmiechem.
-Hmmm? - spojrzałam na niego.
Nabrał trochę jedzenia w pałeczki i podsuną mi „ pod nos”. Zdziwiona tym gestem nie wiedziałam co zrobić. Pomachał zachęcająco brwiami.
Otworzyłam buzię i jedzenie momentalnie znalazło się na moim języku.
-Mmmm – zamruczałam unosząc kciuk w górę. To sprawiło że Gemin pokazał jak cudownie wygląda gdy szczerze się uśmiecha. Nakładł na pałeczki kolejną porcję i kolejną i kolejną,które lądowały w mojej buzi, że wszystkie talerzyki i miseczki zostały opróżnione. Poklepałam się jedną ręką po brzuchu dając Minowi do zrozumienia że mi smakowało i ukłoniłam się w geście dziękczynnym. 
Odchodząc od stołu dopiero teraz zauważyłam że Leo cały czas siedział po mojej lewej stronie i przyglądał się Geminowi z zazdrością ? Nie no nie wierzę czy dwóch słodkich ( pominę część z tym że są młodsi o rok ode mnie) stara się mi przypodobać?
-A teraz wybaczcie ale muszę się przebrać. - powiedziałam po angielsku gestykulując bardzo wyraźnie odpinanie guzików, myślę że zrozumieli. Chyba...

Poszłam na górę, prosto do mojego pokoju. Trochę mi zajęło, aż wybrałam w co się dzisiaj ubiorę. Było ciepło więc założyłam niebieską sukienkę, biały sweterek, a na nogi obułam brązowymi, skórzanymi rzymiankami. Włosy naturalnie mi się pokręciły więc tylko je przeczesałam. 
Wzięłam swoją torebkę i wyjęłam niepotrzebne z niej rzeczy. Zostawiłam portfel, chusteczki, błyszczyk i inne takie które noszę zawsze przy sobie. 
Zrobiłam jeszcze lekki make up i zeszłam na dół.
-Hani , bardzo ładnie wyglądasz - usłyszałam zza pleców syntezator jak się okazało z komórki Leo. - Gdzie się wybierasz? - "powiedział" Leo. Zaraz podał mi komórkę żebym mogła mu odpisać.
Syntezator po koreańsku powiedział : "Idę zobaczyć okolicę, wrócę niebawem nie martw się".
Już miał mi coś odpisać, ale wyszłam szybko z domu.
Podbiegłam jeszcze trochę, żeby mieć pewność, że Leo, Min albo ktoś inny nie będzie mnie śledził. Chciałam być sama przynajmniej przez jedną głupią godzinę. Nie to, że miałam ich dość, ale pragnęłam spędzić swój pierwszy spacer w Korei samotnie. Nie pytajcie czemu, tak po prostu.
Potem już tylko szłam spokojnie, delektując się widokiem ładnie wystrzyżonych trawników i nowocześnie zbudowanych domów. No,no widać że braciszek musiał mieć kasę aby tutaj zamieszkać. A na urodziny wysyłał kartkę i słodycze . Phi...
Trochę mi zeszło aż doszłam do czegoś co można spokojnie nazwać przedmieściami. Było tam dużo sklepów i kawiarenek. Szłam tak podziwiając wszystko po kolei, aż nagle usłyszałam klakson i swoje imię.
-Hannah, to ty ? - zapytał ktoś po angielsku.
Odwróciłam się szybko.
To nie był mój brat, ani Jake, ani RJ.

To był on.

Mój anioł.

---------------------------

2 część już napisana ale postanowiłam że dzisiaj tylko pierwsza ujrzy światło dzienne :3 Czekajcie wytrwale i życzcie mi weny ;*

Jestem chora więc nie mogę wchodzić za często na kompa ;( więc nie smutajcie się jak nie zobaczycie cz 2 już jutro :(

Kocham moich stałych czytelników i lubię jak piszecie że wam się podoba. To taki motor który zachęca do pracy ^^ Komentujcie dalej ! ;***

3 komentarze:

  1. Faaaajnie, bardzo, bardzo fajna część! I do tego dłuuższa! Dziękuję :)
    Accch, nie wiem czemu napisalaś annjong, ale pisze annyeong, tak na marginesie.
    Ach i kocham Leooooooo, ahahaha, aż chciałabym się tam znaleźć i zaopiekować się słodkim Leosiem!
    Powodzenia :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz w sumie mogłam napisać anjoasejo ^^ bo jakby juz dyskutować to mogłam napisać to koreanskimi "znaczkami " ;p cieszę się że cały czas czytasz to co piszę ;) dziękuję unnie ;*

      Usuń
  2. Piękne, piękne. <3
    Leo. <3
    I ta scenka z jedzeniem. Mhaaaa. <3
    Jakoś wyobrażam sobie, że jestem tą główną bohaterko. :D
    Świetnie piszesz, masz talent. :D

    OdpowiedzUsuń